Dla tych, którzy interesują się trendami w makijażu wiedzą, że firma MAC jest jedną z kultowych i tych droższych marek na rynku kosmetycznym. Dzisiaj chciałabym Wam napisać co nieco na temat podkładu i pudru w jednym, czyli Studio Fix w odcieniu C2.
Kolejny produkt z polecenia Pieczonki. Niestety tym razem w moim wypadku średnio trafiony. Już tłumaczę dlaczego.
Generalnie nie jest to tani kosmetyk, ponieważ na wyspach kosztuje on coś około 20 funtów. Poza tym, sama firma MAC stawia już nam wysoką poprzeczkę oraz oczekiwania.
Zacznę od opakowania. Opakowanie wykonane z solidnego plastiku, posiada bardzo fajne otwarcie, które samo się nie otwiera oraz posiada małe lusterko. Pod sprasowanym produktem znajduje się sprytnie schowana gąbeczka, która jest dołączona do kosmetyku. Szczerze mówiąc, zauważyłam ja dopiero po kilku miesiącach użytkowania, tak sprytnie jest schowana 😀 W zasadzie, to niepotrzebnie ja odkryłam, ponieważ od tamtego czasu spod opakowania cały czas mi się otwiera i to mnie strasznie denerwuje.
Kosmetyk w zasadzie nie posiada zapachu. Jest bardzo drobno zmielony, przez co ma cudownie aksamitną konsystencję. Wystarczy delikatnie przejechać opuszkiem palca żeby nabrać sporą ilość kosmetyku. Po nałożeniu go, skóra wydaje się być bardzo gładka i jakby miała delikatny film (?). Szczerze mówiąc to nie wiem jak to opisać. Po pierwszej aplikacji na całą twarz byłam w siódmym niebie! Moja pierwsza myśl 'Matko Boska, co to za cudo!?'.
Niestety moja euforia długo nie trwała... Po około minucie produktu zaczął dziwnie podkreślać moje pory oraz suche miejsca na twarzy. Robiła się tzw maska, której nie cierpię! Świetnie zakrywa wszelkie zaczerwienienia, wypryski czy blizny. W zasadzie nie trzeba dokładać korektora. Moje sińce pod oczami znikły. Ale co z tego, skoro za chwilę widać inne moje niedoskonałości, które wyglądają okropnie... Nie powiem, ponieważ bardzo się zirytowałam, dlatego, że efekt jest cudny, ale niestety nie dla cery suchej...
Postanowiłam że dam mu jeszcze szansę, ponieważ sporo kosztował i można nim fajny efekt uzyskać na cerze tłustej. Teraz używam go przy większych wyjściach, nakładając go na nos(zakrywa pęknięte naczynko, lepiej niż nie jeden korektor) oraz na brodę i delikatnie na policzkach w okolicy nosa. To są jedyne miejsca na mojej buzi, gdzie wygląda super.
Co do wydajności produktu, moim zdaniem nie należy on do jakiś super wydajnych, ponieważ tak jak napisałam wyżej, używam go tylko w kilka miejsc na twarzy oraz przy większych wyjściach, a kosmetyku sporo ubyło jak na tak nieliczny użytek. W dodatku ten kosmetyk ma być traktowany jako podkład z pudrem, a mimo to należy delikatnie dołożyć pudru, ponieważ łatwo się zmazuje...
Generalnie uważam, że jest to bardziej kosmetyk do lekkich poprawek w ciągu dnia, który możemy mieć ze sobą w torebce. Uważam również, że totalnie nie sprawdzi się dla suchej cery. Jak na produkt za 20f, w skali 5, daje mu 2,5... Troszeczkę się na nim zawiodłam ale w dalszym ciągu staram się znaleźć jakieś zastosowanie przy suchej skórze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz