Zawsze zimą staramy się wyglądać na opalone, dlatego też używamy różnych bronzerow, nie tylko aby wykonturować naszą buzie, ale również dlatego aby nasza twarz nie była bardzo blada zimą.
Zacznijmy może od wyjaśnienia, co to takiego bronzer i w jakim celu powinno się go używać?
Bronzer powinien imitować odcień muśniętej słońcem skóry. Jest także stosowany jako kosmetyk korygujący w celu ocieplenia kolorytu skóry. Używając bronzera nadajemy skórze zdrowego blasku i wyrównujemy koloryt cery, szczegolnie w odniesieniu do szyji. Brozery sprawdzą się przy każdej karnacji, prócz porcelanowej, która może sprawić wrażenie brudnej.
Dzięki bronzerom możemy nie tylko opalić twarz ale również ją wykonturować. O co chodzi w koturowaniu twarzy? Konkurowanie twarzy bronzerem pozwoli nam optycznie zmienić kształt twarzy. Konkurowanie wykorzystuje właściwości światła. Zasada jest taka, że to co jest przyciemnione, chowa sie.
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać bronzer, który pochodzi od KOBO.
Nie będę ukrywać, że kupiłam go przez pozytywne komentarze, które można znaleźć w Internecie. Jest to oczywiście drogeryjny kosmetyk, który kosztuje około 20 zł. Możemy dostać go w dwóch odcieniach, 308 Sahara Sand oraz 311 Nubian Desert.
Ja posiadam ten drugi. Jest to bardzo zgaszony i chłodny odcień. Ten kolor bronzera na pewno przypadnie do gustu panią o chłodniejszym tonie cery. Na pewno nie nada się dla cery opalonej, ponieważ jego kolor może robić 'odcięcie'. Jego aplikacja jest bardzo przyjemna, równo i bardzo lekko pokrywa skórę. Jest to idealny bronzer dla osób początkujących z makijażem, ponieważ jego pigmentacja i odcień nie zrobi 'krzywdy' na buzi. Nie robi plam ani prześwitòw. Daje bardzo delikatny i nie nachalny efekt, bardzo naturalny. Można stopniować intensywność bronzera na policzku. Jest delikatnie transparentny i w 100% matowy. Bardzo łatwo nabiera się odpowiednia ilość bronzera ale niestety się pyli i kruszy... Ja muszę nakładać trzy warstwy aby uzyskać mocniejszy kontur na policzku.
Na zdjęciu powyżej stopniowe dokładanie bronzera, od lewej: 3 warstwy, 2 warstwy, 1 warstwa. Bardzo ładnie współgra z każdym podkładem i nie podkreśla suchych skórek. Jeżeli chodzi o trwałość, to odniosłam wrażenie, że w ciągu dnia, gdy w ogóle nie dotykamy policzków, kosmetyk utrzyma sie cały dzień. Jednak niestety nie jest na tyle trwały żeby wytrzymać wszelkie otarcia, np. od szalika. Co do opakowania, moim zdaniem jest to dobry plastki, który wytrzyma nie jedną podróż, łatwo się opakowanie otwiera.
Podsumowując. Uważam, że jest to idealny bronzer dla osób początkujących. Bardzo go lubię za to, że ma chłodny i matowy odcień, przez co idealnie nadaje się na zimę. Fajne jest w nim też to, że nie jest bardzo mocno napigmentowany, dzięki czemu nie zrobimy sobie nim mazajki na twarzy. Plusem również jest cena, ponieważ za 20 zł otrzymujemy 9 gram produktu, który jest bardzo wydajny. Minusem niestety jest to że się strasznie osypuje podczas jego aplikacji na pędzel oraz to że jest trochę nietrwały. Osobiście bardzo go polecam! Uważam, że jest to kosmetyk warty każdej uwagi! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz